piątek, 9 maja 2014

24. Pragnienia.

Brałam risperidon przez pięć dni. Skończyłam, bo miałam po nim depresję. Czułam się fatalnie i miałam ochotę strzelić samobója.

Jestem chora na półpasiec, dostałam tramadol od lekarza. Skończyło się tak, że już drugi raz się nagrzałam tramadolem i alprazolamem w przeciągu trzech dni, na dodatek nie mówiąc o tym M. Pewnie to kiedyś przeczyta i się na mnie zawiedzie. Ale dziś nie wiedziałam, co robić. Jest mi chujowo, czuję się niespełniona i zostawiona.

Duszę w sobie pragnienia, bo boję się, że będę za nie oceniana. Nie chcę pokazać nikomu tego, na czym mi naprawdę zależy, bo boję się odtrącenia. Wolę, żeby to we mnie tkwiło i nigdy nie wyszło poza mój własny, prywatny świat. Z jednej strony wiem, że niekoniecznie zostanę potraktowana, że tak powiem, "niepoważnie", ale z drugiej... tak cholernie boję się, że coś pójdzie nie tak, że wolę siedzieć cicho i cierpieć z tego powodu. Delikatnie badać teren i nigdy nie podejmować żadnych decyzji. Parę razy spróbowałam wyjść poza tę strefę bezpieczeństwa i za każdym razem rezultat był całkiem niezły, ale nie wiem, czy kiedykolwiek się jeszcze na to zdobędę. Jestem tchórzem i tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz