niedziela, 13 kwietnia 2014

20. Spokój.

Samotność jest spokojna, ale cholernie smutna. Przez ten rok, kiedy byłam z M., przyzwyczaiłam się do tego, że mam komu powiedzieć, jak się czuję, mam się do kogo przytulić i przy kim wypłakać. A teraz wszystko zniknęło. Jestem zupełnie sama, a jedyna osoba, której w jakimkolwiek stopniu na mnie zależy, niedługo umrze. Nie mam przyjaciół ani bliższych znajomych. Praktycznie nie mam do kogo gęby otworzyć, krzyczę i płaczę w poduszkę. Zostałam sama - opuszczona, zaniedbana, nieszczęśliwa. Całymi dniami mam łzy w oczach, cała sytuacja mnie przeraża. W tym roku straciłam już dwie osoby, które dotychczas zajmowały pierwsze miejsce w moim życiu. Wszystko, co miałam, zniknęło. Brakuje mi tej stabilizacji i normalności. W styczniu wszystko umarło, a ja nie byłam na to przygotowana. Jedna godzina, zaledwie kilkadziesiąt minut, wystarczyła, by zasiać największe spustoszenie, z jakim się do tej pory zetknęłam. Widok i dotyk śmierci to coś, czego nie potrafię opisać. Osoba, która towarzyszyła mi od pierwszych chwil życia, zamieniła się w chłodny worek kości.

Wciąż czuję, jak jej żebra odbijają się o moje dłonie, rozpaczliwie próbujące przywrócić ją do życia. Widzę jej oczy, jakby ze szkła, skierowane bez wyrazu w sufit. Widzę usta wykrzywione w przerażającym grymasie, słyszę ostatnie charczące oddechy. Nie mogę się tego pozbyć. Może to jeszcze nie jest na to pora, a może przesadzam. Nie wiem. Wspomnienia są namacalne, myśląc o tym wszystkim czuję się tak, jakby to wszystko wydarzyło się parę minut temu.

Jestem sama i będę sama. Będę stronić od ludzi, milczeć tak często, jak się tylko da. Myślę, że to właściwa droga, jedyny sposób, w jaki mogę teraz postąpić. Nie będę nikogo błagać o rozmowę, wolę umrzeć, nie odzywając się do nikogo. Będzie lepiej. Będzie stabilnie.

Zastanawia mnie to, czy mam rzeczywiście nawrót depresji, czy to stan kilkugodzinny, ewentualnie kilkudniowy.

2 komentarze:

  1. Spotkał Cię straszny moment w życiu. Bardzo Ci współczuję z całego serduszka. Niestety śmierć jest nieodłącznym elementem życia ludzkiego. Szkoda tylko że niektórzy tak wcześnie odchodzą. Inaczej czuję się śmierć najbliższej osoby która przeżyła długie życie. I odeszła w pięknej starości. Współczuję Ci tego ogromnego bólu. Nie zasłużyłaś na to. Nie warto uciekać w samotność. Ona jest straszna. Znajdziesz bratnią duszę. Często przez przypadek. Trzymaj się cieplutko1

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale smutny post :( współczuję ci tego co przeżyłaś i to bardzo :( ale kiedyś będzie lepiej, sama zobaczysz :)
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń